Wakacje w piaskownicy
Tak, właśnie, w piaskownicy… W przedszkolu Tomka były dwutygodniowe wakacje. Wspólny rodzinny urlop spędziliśmy w czerwcu na turnusie w Polanice, dlatego teraz te dwa tygodnie Tomek spędzał z mamą w domu. Oczywiście nie siedzieliśmy cały czas w domu, ale staraliśmy się znaleźć ciekawe miejsca, dobrze się bawić i robić to, na co zwykle nie mamy czasu, gdy gnamy po przedszkolu na rehabilitacje. Rano najczęściej wędrowaliśmy na krótki spacer do sklepu po chlebek, szyneczkę lub na targ po warzywa i owoce. Tomek był szczęśliwy, gdy zabierałam go bez wózka, tylko w ortezach. Trwało to dłużej, ale dzielnie sobie radził. W domu też chętnie angażował się w różne prace domowe. Bardzo chce pomagać i gdy tylko da mu się szansę, to całkiem nieźle mu to wychodzi. Najbardziej chyba polubił wieszanie prania, bo mógł przypinać żabki. Chętnie sprząta ze mną ze zmywarki. A gdybym tylko pozwoliła mu gotować, to pewnie ugotowałby mi obiad;)
Jak się okazało najlepszym miejscem do zabawy była piaskownica, z której Tomek nie chciał wychodzić. Bawi się tam wybornie. Lepi babki z piachu, kopie dołki, sypie i przesypuje. A gdy jeszcze dołączą się inne dzieci lub ktoś z dorosłych, to angażuje się w tą zabawę jeszcze bardziej. Pewnego wybitnie wietrznego dnia śmiałam się, że właściwie nie trzeba z nim jechać nad morze. Wiatr był, brakowało jedynie szumu fal. Jednak i kąpiel w wodzie została zapewniona, gdy nadmuchaliśmy mu basenik na działce i mógł się popluskać. Wśród dodatkowych wakacyjnych atrakcji była wycieczka z dziadkami do Parku Przygód i Atrakcji w Wilkowicach – super miejsca, które już kiedyś odwiedziliśmy. Spacerowaliśmy, oglądaliśmy zwierzaki i oczywiście bawiliśmy się w piaskownicy. Tu było już więcej chodzenia, więc trochę w wózku, trochę na nóżkach. A w deszczowy dzień piasek zastąpiliśmy solą z Jaskini Solnej i też nie było nudy.
Myślę, że na tyle, na ile się dało, zapewniłam Tomkowi całkiem fajne dwa tygodnie, bez gonitwy, przemęczenia. Skupiłam się na tym, co jemu zapewnia dobrą zabawę, bez szaleństw i nadmiaru wrażeń, które z kolei źle na niego wpływają. A dzisiaj gdy odprowadzałam go do przedszkola, to ja chyba bardziej od niego żałowałam, że ten nasz wspólny czas się skończył. Tomek natomiast z wielką radością poleciał na salę, gdzie już czekały ulubione panie, dzieci i fajne zabawki.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!