Potrzeba ciszy
Majówkowa cisza z dala od miasta była nam wszystkim bardzo potrzebna. Nawet nasz Tomek się troszkę uspokoił i nie szalał tak, jak zwykle w domu. Niestety znów zaliczył upadek i kolejnego guza na głowie, ale w ogólnym rozrachunku był dużo spokojniejszy.
Trzy dni bez telewizora, pilota, bez tableta i z ograniczonym dostępem do komórek – da się i naprawdę warto spróbować, bo to działa! A jeszcze jeśli wokół mamy tylko las z odgłosami natury, to gwarancja na przynajmniej częściowe ukojenie nerwów. Śpiew ptaków, szum drzew, widok na las i pola, biegające sarny i fruwające ptaki. Dzieciom to wystarczyło, mimo, że pogoda nie rozpieszczała i spacery były ograniczone.
Tomek po przyjściu ze szkoły od razu łapie pilota i klęcząc na tapczanie skacze, jak na trampolinie. Odreagowuje konieczność wysiedzenia w klasie. Najgorsze jest ciągłe pogłaśnianie telewizora i krzyki Tomka, gdy mu się zabierze pilota… Niestety nowoczesne technologie nie wpływają dobrze na dzieci z problemami emocjonalnymi i zaburzeniami SI. Zdalna nauka też przyłożyła swoją cegiełkę do złego samopoczucia Tomka. Chęć pstrykania, przełączania, działania sprawczego jest u niego ogromna, mniejsze natomiast możliwości przetwarzania nadmiaru bodźców, co niestety objawia się histerycznym płaczem, krzykiem i ogólnym niezadowoleniem, gdy tylko próbuje się zastąpić taką „zabawkę” czymkolwiek innym.
Czasem myślę, że hałas działa na mnie jak płachta na byka. Jest gorszy niż nieprzespane noce. Nic szybciej nie wyprowadza mnie z równowagi niż zbyt głośny dźwięk z telewizora… Potrzeba ciszy w moim przypadku jest ogromna, ale chyba całej naszej rodzince dobrze zrobił wypad za miasto i pobyt na łonie natury. Oby takich możliwości było więcej. Polecam wszystkim!
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!