Jak świętowaliśmy Dzień Dziecka

W tym roku dla Tomka Dzień Dziecka trwa od piątku, gdyż wtedy dzieci świętowały w przedszkolu. Wczoraj urządziliśmy imprezę w rodzinnym gronie, więc Tomek bawił się z rodzicami, babciami i dziadkami. Były baloniki i bańki mydlane, była jazda na traktorku i kiełbaska z grilla, coś słodkiego i arbuz. Czyli wszystko, co Tomek lubi. Śmiało mogę powiedzieć, że w tym roku Tomek pierwszy raz świadomie przeżywał to święto. Już w piątek wiedział o co chodzi, a w sobotę zrobił nam pobudkę o piątej rano, w super humorze i chętny do zabawy. Z każdego prezentu bardzo się cieszył i przez cały dzień był wyjątkowo grzeczny. Niedzielne popołudnie też spędziliśmy miło na spacerze, a najważniejszym punktem programu były lody, przysmak Tomka, o który dopomina się codziennie po przedszkolu. Na szczególną uwagę, jak zwykle zasłużyły gołębie i kaczki, przy których koniecznie trzeba się zatrzymać. Na dzisiejszy spacer wybraliśmy się z wózkiem i choć Tomcio dużo nie chodził, to i tak pokazywał, że boli go lewa nóżka. Miał ortezy, które znów go obcierają. Później wystraszył się hałasu motorów, przeszkadzała mu głośna muzyka i tłum ludzi. Tomek tego nie lubi, dlatego zwykle szukamy miejsc kameralnych, choć w mieście przy pięknej pogodzie nie jest to wcale łatwe.  Zrezygnowaliśmy z wielu imprez, gdzie na pewno byłoby dużo ludzi. Wybraliśmy mniej zatłoczone miejsce, choć jak się okazało też zorganizowano tam plenerową imprezę. Znaleźliśmy stolik na uboczu, zjedliśmy dobre frytki z ketchupem i już było dobrze. Stres zażegnany, ortezy na chwilę zdjęte z nóżek, pozwoliły Tomciowi odpocząć. Kiedyś przy tylu niesprzyjających okolicznościach od razu gnalibyśmy do domu, ale teraz spróbowaliśmy inaczej i okazało się, że Tomek jest już starszy i łatwiej radzi sobie z trudnościami. Mimo, że jest jeszcze wiele rzeczy, które są dla niego uciążliwe i których nie przeskoczymy, udaje nam się już powoli wkraczać z Tomkiem w nowe miejsca i oswajać go z nowymi sytuacjami.

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *