Pierwszy tydzień w czterech ścianach
Jesteśmy ograniczeni. Nie możemy wyjść z domu, pójść tam, gdzie chcemy. Nie możemy żyć normalnie, bo wszystko jest już inne. Otacza nas nowa niepokojąca rzeczywistość, w której obudziliśmy się tak niedawno i która nie wiadomo kiedy się zmieni. Odkąd dowiedzieliśmy się, że Tomek będzie niepełnosprawny też poczuliśmy się ograniczeni, inni, też znaleźliśmy się z dnia na dzień w innej nieznanej i niełatwej dla nas rzeczywistości. Trzeba było zrezygnować z wielu rzeczy, z normalnego życia, z kontaktu z wieloma znajomymi, z bywania w lubianych przez nas miejscach. Na co dzień musimy wszystko podporządkować Tomkowi, gdyż jego niepełnosprawność weryfikuje nasze działania. Rehabilitacja jest najważniejsza, a wolny czas musi być zaplanowany tak, aby Tomek temu sprostał i żeby czuł się dobrze. Odpadają więc wycieczki w góry, gdyż ani w ortezach, ani w wózku nie damy rady się nigdzie wdrapać. Odpadają dalsze spacery, kina, teatry, aquaparki, festyny, koncerty itp. w których jest hałas, dużo ludzi i Tomek czuje się niepewnie. Zawsze musimy zabierać ortezy, buty na zmianę, przemyśleć, czy wziąć wózek, czy damy radę gdzieś z nim wejść, czy nie będzie za dużo chodzenia, wysokich schodów itd. Ale to nic, przyzwyczailiśmy się już do tego. Dla nas prawdziwym osiągnięciem było godzinne zwiedzanie zamku lub spacer do najbliższej piekarni po chleb. I z tego się cieszymy. Cieszą nas drobne sukcesy Tomka, jego radość z małych rzeczy. Może więc nam będzie łatwiej przetrwać tę kwarantannę niż niejednemu człowiekowi przyzwyczajonemu do pełnej wolności…
Pierwszy tydzień kwarantanny narodowej już za nami. Siedzimy w domu już cały tydzień (a w zasadzie to już trzy tygodnie, bo wcześniej Tomek miał katar i nie chodził do przedszkola). Do połowy tygodnia było wiosennie, więc udało się na chwilę wyjść na balkon. Na Tomka ta izolacja od otoczenia bardzo źle wpływa. Jest bardzo niespokojny, pobudzony, często krzyczy, płacze, buntuje się. Niełatwo go uspokoić. Tomek jest spokojny tylko wtedy gdy ktoś jest przy nim i towarzyszy mu w zabawie. Każda nieudana próba samodzielnej zabawy powoduje frustrację. Staramy się jak tylko możemy organizować mu różne zajęcia. Mamy zadania z przedszkola, zabawy plastyczne, muzyczne, ruchowe, czyli sensoplastyka, muzykoterapia i namiastka ćwiczeń. Byliśmy nawet online we wrocławskim zoo. Chodzenie w ortezach wygląda coraz gorzej, gdyż lewa nóżka nie jest rozciągana. W tym tygodniu urządziliśmy salon fryzjerski i obcięliśmy Tomkowi włoski. Lepiliśmy wspólnie pierogi. Tomek zaangażował się w sprzątanie mieszkania. Pomaga przy gotowaniu. Największym sukcesem jest jednak odpieluchowanie! Trwa już tydzień i przez ten tydzień nie założyliśmy ani jednej pieluszki. Pierwszego dnia Tomek posikał pięć zestawów ubrań, drugiego tylko jeden, później już żadnego lub sporadycznie, gdy nie zdążył dolecieć. Najważniejsze, że sam wie, że trzeba iść do łazienki, a nie tylko pokazywać, że coś mu się chce. Oby to trwało nadal i oby się udało, bo to przecież nie pierwsza taka próba…
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!